jeszcze tańczę i próbuję dotrzymać przyrzeczeń

Ciekawy jestem czy na pewno wystarczy czasu i energii, by pośród drobiazgów bardziej koniecznych próbować od czasu do czasu coś tutaj wrzucić. Czyli aby o niektórych historiach można było jeszcze czytać. A z tym bywa różnie. Tak jakby nie zawsze się chce…  Chociaż jakby nie było to chęci nadal jednak są, więc nie odpuszczam. No i sporo pomysłów. Poza tym jakieś plany i cele wizualizują na horyzoncie, więc bankowo będzie o czym pisać. Jak na razie dominuje względny spokój. Z outdoorowych szaleństw zostało nie zbyt wiele. Oprócz roweru którym jeżdżę całkiem sporo, na uwagę zasługuje chyba tylko geocaching. I ten wpis będzie znów właśnie o tego typu zabawie. Czytaj dalej jeszcze tańczę i próbuję dotrzymać przyrzeczeń

bo świat się zmienia a świat się zmienia czy chcesz tego czy nie świat zmieni się

Pierwszy dzień roku, to chyba dobry moment na nowy start. A więc wracam po przerwie. Od kiedy zacząłem się bawić w bloga, ta okazała się być zdecydowanie najdłuższa. Tak już jakoś ze mną bywa. No, ale cały czas jestem. Trochę mniej internetu. Więcej książek, Ale także pracy. Poza tym ostatnie miesiące jak zwykle minęły pod znakiem komplikacji. Chyba musi tak po prostu być. A zresztą być może życie bez przeszkód byłoby zupełnie nudneCzytaj dalej bo świat się zmienia a świat się zmienia czy chcesz tego czy nie świat zmieni się

nie wiem co to rozsądek, tylko emocje mówią prawde

W głowach wielu spośród tych którym wspominaliśmy, że za cel naszego rodzinnego wyjazdu obraliśmy Gruzję pojawiały się ciemne barwy. I to nawet zanim świat obiegły powodziowe historie, a przy okazji wymyte z zoo zwierzaki. Hipopotam na ulicy, czy pingwin w rzece jeszcze dosyć delikatne wrażenie mogły robić na mieszkańcach Tbilisi i całego świata, ale niedźwiedzie, czy chociażby biały tygrys pobudzały bardziej wyobraźnię. szczególnie gdy pojawiła się wieść, ze wokół bywali już tacy, dla których bliskie spotkania z tego typu uciekinierami miały mało pozytywny finał. Czytaj dalej nie wiem co to rozsądek, tylko emocje mówią prawde

ciągłe tracku trajektorie, podróży nigdy koniec

Nareszcie gdzieś ruszamy…

Mam na myśli wypad dłuższy niż weekend. Poza tym destynacja jakby bardziej dzika, z typu takich jakie bardziej lubię. Moglibyśmy iść za przykładem większości zapracowanych znajomych i za cel obrać Kanary, Rodos, czy inną Majorke. Na to przyjdzie jednak jeszcze czas. Może w chwili gdy ubędzie energii albo pojawi się chęć na gigantyczny rest… A tymczasem ruszamy. Tam gdzie do leniuchowania może być raczej daleko. Chociaż dla niektórych pomysł do rozsądnych nie należy, bo tam przecież dzieci porywają 🙂 No cóż mając tego typu podejście z domu strach czasem wyjść, nie wspominając o stawianiu stopy w innym kraju. Czytaj dalej ciągłe tracku trajektorie, podróży nigdy koniec

to co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół

Gdy zaczynałem zabawę w geocaching początkowo raczej nie myślałem o zakładaniu własnej skrzynki. Znajdywanie skrytek poukrywanych przez innych keszerów dawało wystarczająco dużo satysfakcji. I chociaż przed chwilową wizytą w Polsce nie miałem na koncie jeszcze nawet setki znalezionych keszów, to uznałem, że czas pójść krok dalej, czyli dorzucić do gry coś od siebie. Czytaj dalej to co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół

geocaching – kolejna odsłona

 

Zawieszenie się niektórych funkcji wordpressa było tym razem główną przyczyną mojego braku aktywności blogowej. Do takiego czegoś z reguły zabieram się z niemałym trudem. A tak poza tym mam przynajmniej jakiś bardziej sensowny powód, by jakoś to sobie wytłumaczyć 😉

Zresztą wszystko co zmusza mnie do spędzenia dłuższego czasu w pozycji siedzącej działa odpychająco. Zdecydowanie wolę gdzieś po prostu wyjść. To nie tak, że zmuszam się do sklecenia tych paru słów, ale jak nie mam fazy na pisanie, to tego nie robię… I tyle.

Pomimo, iż ostatnio bardziej niż zwykle załączył się rozsądek i podpowiada, by skoncentrować się na drobiazgach trochę ważniejszych. Czyli praca, przyszłość, stabilizacja… I by nastąpił wreszcie taki spokojniejszy, rodzinny żywot. A pewne jego sfery najwyższy czas, by poszły w zwyczajną odstawkę. Nie jest to jednak proste. Jakoś nadal nie mogę dostrzec siebie zbytnio w tak poukładanej w szufladkach egzystencji. I energia momentami powraca coraz bardziej. Jadę więc dalej… Tym bardziej, że nie nabawiłem się żadnej pourazowej traumy. Ale co jak co, to jednak grunt dobieram bardziej uważnie. Czytaj dalej geocaching – kolejna odsłona

zamiast hotelu

Czym jest couchsurfing wielu tłumaczyć nie trzeba. Czasem spotykam jednak takich, którzy nie bardzo wiedzą co to jest. Tak wiec w skrócie polega to na udostępnianiu wolnego kąta dla odwiedzających nasz region. Czyli niskobudżetowi globtroterzy z reguły nie gardzą tego typu noclegiem. Zresztą poza oszczędzeniem floty ma się szanse poznać dany rejon inaczej niż przeciętny turysta. Bo przecież nie chodzi oczywiście tylko o darmowe spanie. Nawiązywanie nowych znajomości, czy po prostu kulturowa wymiana szybko stają się ważniejsze. Chociaż nie ma się co oszukiwać, szczególnie początkowo to właśnie możliwość przytrzymania trochę dłużej pieniędzy w kieszeni, było dla mnie głównym powodem. Między innymi dzięki temu podróż mogła trwać bez przerwy… Czytaj dalej zamiast hotelu

idę po wertepach obranego traktu

 

Pociąg do przygód był we mnie od zawsze. Oczywiście nie wiem dlaczego, ale tak już jest. I nie bardzo chcę to zmieniać. Pomijając najbliższe mi osoby, nikomu to raczej nie przeszkadza, bo nikogo w ten sposób nie krzywdzę. A najlepiej czuję się w górach. Z racji, iż nigdy nie potrafiłem skoncentrować się na jednej dziedzinie, do perfekcji też było mi daleko. Na szczęście dzięki temu nigdy nawet nie drasnąłem rutyny. A tego zasmakować nie chciałem najbardziej… Czytaj dalej idę po wertepach obranego traktu

na paryskim bruku zostawia swe ślady

pod wieżą

Wydawało mi się kiedyś, że nic nie będzie w stanie mnie zatrzymać. W głowie tkwiło mnóstwo pomysłów. Głownie miały to być mocne przygody, a miejsc do których chciałem zajrzeć także nie dało by się sensownie wyliczyć. Po założeniu nowej rodziny co nieco się pozmieniało, ale chęć do realizacji wcale nie zmalała. Aż nagle lekki zong… I nadal do konca nie jestem sobą. Może tym razem pominę szczegóły, ale było grubo. A z tego powodu tak jakby się zasiedziałem. Czytaj dalej na paryskim bruku zostawia swe ślady

to jest nasz czas, to są nasze historie…